Jam jest prawdą

Jam jest prawdą

Tak. Przychodzą do mnie takie cytaty z biblii, choć nie znam tej zacnej księgi dobrze i nie jestem praktykującą katoliczką. Przesłanie jednak jest tak silne, że ja nie mogę inaczej żyć. Żyć w tym świecie, tu i teraz , w domu, w pracy…..Prawda, którą ja odkrywam definiuje moje życie. I to niełatwe jest, bo dzisiejszy świat nie lubi prawdy. Ludzie nie chcą być prawdziwi. Mówi się często o tym, jak wielką wartością jest szczerość, ale to iluzja. Ludzie się jej boją, nie zaglądają prawdzie w oczy.

Ja nie mogę inaczej, ja muszę być w zgodzie ze sobą, ja nie zniosłabym tego, aby być inna niż czuję. I to się może wydać szlachetne, ale to bardzo trudne jest. Moją prawdę pokazują mi uczucia, które rodzą się w mym sercu, moją prawdę pokazuje mi moje ciało i jego odpowiedzi. Moją prawdą jest reakcja na niesprawiedliwość, ale są nią także dni, kiedy czuję, że unoszę się nad ziemią w euforii, w poczuciu, że życie mi sprzyja, i że mogę wszystko. Prawda jednak rodzi także strach. Wiem, że inaczej nie mogę więc zapraszam ten strach do siebie. On rozgaszcza się w moim brzuchu, a ja się z nim zaprzyjaźniam.

I choć tej prawdy się boję, to jednak wciąż pragnę w niej trwać. Wiem, że to jedyne słuszne rozwiązanie. I prawda boli i dusi i piecze, a jednak w niej chcę być. Ufam tej prawdzie, co stoi ze mną za pan brat. Ona jest we mnie, w moich trzewiach, odkrywam ją i w zgodzie z nią chcę żyć, pomimo że świat nieprawdziwy jest. Ja wierna jej będę choć boję się kłopotów. Postanawiam tak. To całkiem niedobre może być, jednak podążam za nią na oślep czując jej, być może najpierw gorzki, ale potem, słodki smak.

I chcę jej więcej i więcej, nawet za cenę strat. Kiedyś nie sądziłam, że ona tak ważna jest w każdym, najdrobniejszym szczególe życia. A kiedy ja w niej i ona we mnie spoczywa, to rodzi się wewnętrzne, nowe przekonanie, że tak trzeba, że prawda to ja. I nikt nie musi jej uznać, a najważniejsze staje się to, że ja ją znam.